- Straszono nas wypowiedzeniami, więc zgodziliśmy się na podpisanie umów na 3 miesiące - mówi Zdzisława Majder, przewodnicząca związku zawodowego przemysłu elektromaszynowego w Śrubexie. - Dzięki temu pracownicy zatrudnieni na czas nieokreślony mają gwarancję, że nie zostaną zwolnieni. Takich niestety nie mają zatrudnieni na czas określony.
Umowy oznaczają kolejne miesiące wyrzeczeń. Po pierwsze - przymusowe postoje w pracy. W czerwcu i sierpniu po 4 dni w miesiącu, w lipcu aż 5 dni. Po drugie, załoga nadal będzie dostawać okrojone o 20 proc. pensje.
- Przed skróceniem czasu pracy zarabialiśmy średnio ok. 2 tys. zł. brutto, teraz ok. 1,6 tys., co na rękę daje zaledwie ok. tysiąca złotych - wylicza Z. Majder. - Ludzie są zmęczeni nędznymi wypłatami, ale z drugiej strony nikt nie chce stracić pracy.
Szefowa związku przyznaje, że w Śrubexie o połowę spadły zamówienia.
- W lecie nie będzie lepiej, bo to sezon urlopowy. Kontrahenci z Niemiec, Włoch, Belgii pojadą na wakacje - mówi Z. Majder. - W tej chwili to już chyba tylko rząd może nam pomóc przetrwać kryzys. Czekamy na pakiet antykryzysowy.
W Śrubexie pracuje w tej chwili ok. 600 osób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?