Oszustwo „na policjanta” tym razem nieudane, dzięki pracownicy poczty

Policjanci przyszli do punktu pocztowego, by doręczyć przysyłki i w trakcie rozmowy z pracownicami, padło pytanie, czy do komendy dotarł starszy pan, by zgłosić próbę dokonania przestępstwa. Okazało się, że mężczyzna przyszedł na pocztę, chcąc wpłacić ponad 20 tys. zł. Panie zwróciły uwagę, że mężczyzna cały czas rozmawiał z kimś przez telefon, wiedzione przeczuciem zaczęły podejrzewać, iż starszy pan lada chwila może paść ofiarą oszustwa, odmówiły przyjęcia wpłaty i poradziły, by petent zgłosił sytuację policji. Okazało się, że nie zgłosił, toteż policjanci sami odnaleźli klienta poczty w Raniżowie. Ten zrelacjonował, iż na jego telefon stacjonarny zadzwonił mężczyzna, podając się za funkcjonariusza CBŚP. Zapytał, czy starszy pan odebrał wezwanie do zgłoszenia się na komendę w Rzeszowie, a usłyszawszy, że nie poinformował, że musi szybko wypłacić pieniądze z konta i przelać na wskazane konto, aby ich nie stracić.

Tłumaczył, że pracują nad zatrzymaniem oszustów na „gorącym uczynku”. Aby uwiarygodnić swoją tożsamość "przełączył" go na nr 997, gdzie „operator” potwierdził, że dzwoniący mężczyzna jest policjantem. Poprosił również o podanie numerów komórkowych 77-latka i jego żony, a następnie zadzwonił na telefon komórkowy mężczyzny i polecił mu jechać do banku oraz nie rozłączać się z nim. Po fiasku dokonania wpłaty starszy mężczyzna oddzwonił do „policjanta”, informując o niepowodzeniu sytuacji, po czym wrócił do domu. I tu ponownie na telefon stacjonarny zadzwonił oszust. Tym razem po to, by obarczyć niedoszłą ofiarę i jego żonę o niepowodzenia „akcji policyjnej”. Za namową prawdziwych policjantów mężczyzna złożył zawiadomienie o usiłowanie oszustwa.